Już pisałem o sobie i tej wrednej chorobie. Ale czas nieubłaganie pędzi do przodu. A żyć z naszą chorobą trzeba. Była dość uciążliwa zima. Pisałem- jak pamiętacie - że mam psa - crocer spaniela angielskiego -TOFIKA. Jak z każdym takim zwierzakiem - trzeba codziennie wędrować i to zwykle dwa razy dziennie. Taki los. Ale to dobry los dla nas cukrzyków. Oto zauważyłem, że po kilku miesięcznej wędrówce po pobliskim lesie - a dziennie spaceruję około 3- do 5 km zaczął mi się wyrównywać poziom cukru w granicach 90-120, przy czym zacząłem zmniejszać dawki tabletek. I tak się utrzymuje. Niezależnie od tego zdecydowanie poprawiła się ma życiowa sprawność i odporność. Przestały mnie prześladować przeziębienia i grypy. Cera nabrała rumianych kolorków, skóra jakby ujędrniła się, ustąpiły wszelkie bóle głowy. Poprawiła się kondycja fizyczna i siła mięśni. Zaczynam oddychać "pełną piersią". Jednym słowem - jestem zdecydowanie zdrowszy.
Zachęcam wszystkich cukrzyków - ale nie tylko - ale "naszych" w szczególności do długich spacerów. I nie trzeba zbytnio zniechęcać się lub darować sobie jak pada deszcz lub zimno. Takie wędrówki - stopniowo dawkowane są wspaniałe dla zdrowia. A ja chodziłem do 60 minut również w mrozy. I czułem się wspaniale. A - jak wiecie mam już latek sporo. Spacer - oprócz dobroczynnego wpływu na spadek cukru we krwi - dotlenia mózg i cały organizm. Intensywny po pewnym czasie spacer i spalanie tkanki tłuszczowej powoduje spadek wagi i niejako zwalcza wszystko związane z cholesterolem. Ruch pomaga uelastyczniać mięśnie, naczynia krwionośne, codzienność tego wysiłku kształtuje charakter. A to też w leczeniu naszej choroby bardzo ważne. Zastanawiałem się jak spacery bezpiecznie powinny uskuteczniać dzieci. Myślę, że rodzice lub opiekunowie powinni się zmobilizować i razem z nimi rozpocząć takie wędrówki. Rozpocząć od 15 minut. Codziennie zwiększać czas wędrówki o 3 - 5 minut. I tak aż do około godziny. Nie tylko młodym ludziom wyjdzie to na zdrowie. Proszę spróbować. NAPRAWDĘ WARTO! SPRAWDZIŁEM NA WŁASNEJ SKÓRZE.
Jestem przekonany - że to zdecydowanie ułatwia absorbcje leków i prowadzi do ich zmniejszania a przynajmniej ograniczenia. No i uodparnia, a to już warte zabiegów. I zobaczycie Państwo - po pewnym czasie i systematycznym uprawianiu długich spacerów - jeden dzień przerwy a będzie wam już tego ruchu brakować. A zaczynać można z motywacją np. wyprowadzając psa. Szczególnie tak można tłumaczyć spacery zdziwionemu naszym nowym zachowaniem otoczeniu. Mam nadzieję, że podzielicie się swoimi uwagami i doświadczeniami w tej materii. POWODZENIA. POMOGŁO MNIE POMOŻE I WAM!!!
Edmund z pod Choszczna