"Boga nie ma!" - pomyślałam, i już wtedy złamałam pierwszy punkt prawa harcerskiego. Od tamtej pory zdarzało mi się to niestety coraz częściej.
Nagle zrobiło się ciemno! Zemdlałam? Nie, tylko zamknęłam oczy, żeby nie widzieć tych współczujących spojrzeń. Gdybym umiała zamknęłabym także i uszy, żeby nie słyszeć słów pocieszenia, w które nikt sam nie wierzy. Od kiedy usłyszałam "wyrok" nic już nie jest jak było 5 minut temu, więc, po co mam patrzeć? Otworzyłam oczy, ale wszystko było za mgłą. Czy już zaczynam tracić wzrok? Nie. To łzy. I nienawiść mnie oślepiły. A mówią, że to miłość jest ślepa. Co za paradoks!
W jednaj chwili całe moje poukładane życie uległo zmianie. Moje plany i marzenia po prostu rozpadły się na kawałki. A ja nie mam siły ich składać z powrotem. W głowie łomotała mi tylko jedna myśl "Czy będę mogła się wspinać?". Dwa miesiące wcześniej zapisałam się na kurs wspinaczkowy. Nie zdążyłam go ukończyć...Moja nowa przyjaciółka pokrzyżowała mi plany.
Wyrok został wydany kilka miesięcy za wcześnie. Gdyby ogłoszenie wyroku odbyło się później, mogłabym spełnić swoje marzenie, na które musiałam czekać do pełnoletności. Nie czekałam jak moi znajomi, żeby móc kupić legalnie alkohol. Ja czekałam, żeby komuś pomóc, żeby oddać swoją krew, podzielić się szpikiem kostnym. Już się nie doczekam. Od prawie dwóch lat jestem pełnoletnia i jeszcze nikomu nie mogłam oddać fizycznie kawałka siebie.
Od tamtego dnia nie uśmiecham się jak dawniej i mam oczy smutniejsze, niż wcześniej. Od rana do wieczora i w każdą ciemną noc, w którą ze strachu nie mogę spać, nęka mnie cień powikłań. Wydaje mi się, że każdy dzień, każda godzina zbliża mnie do kalectwa. W każdej minucie boję się, że zabraknie mi cukru w organizmie.
Od tamtego dnia biały i czerwony nie kojarzy mi się z barwami narodowymi, tylko krwią na moich palcach.
Od tamtego dnia nie wiem, kto jest moim bliźnim. Inni mają jasną przyszłość i odmienny skład płynów fizjologicznych w tkance płynnej łącznej. Mój jest tak odmienny, że już nie wiem, kogo mogę nazwać bliźnim. Teraz pod względem składu chemicznego organizmu bardziej podobny do mnie jest kubek przesłodzonej herbaty niż mój kolega z klasy. Oczywiście czarnej herbaty, z mnóstwem fusów.
Od tamtego dnia nie jestem już "karna i posłuszna wszystkim swoim przełożonym". Byłoby to dla mnie niebezpieczne. Oni nie wiedzą, co dzieje się u mnie pod warstwą skóry. Tylko ja mogę określić czy wystarczy mi "paliwa" na wykonanie danej czynności. Nie zawsze trafnie. Za co oczywiście kiedyś zapłacę dość wysoką cenę.
Od tamtego dnia tylko czekam na piątek. W piątek wieczorem udaje mi się zapomnieć na kilka godzin, podczas których igram ze śmiercią w ciuciubabkę. Przez jamę gębową do mojego organizmu wpuszczam trujący płyn, etanol, który zabija mnie o jeden sposób więcej niż innych. W moim organizmie dodatkowo obniża stężenie cukru we krwi, co dla mnie jest zabójcze. Być może nadejdzie piątek, kiedy nie zdążę sobie pomóc. I odejdę. I skończy się ten zły sen...
Ślubowałam słowami: "Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłuszną prawu harcerskiemu". Może i mam szczerą wolę, ale całego życia już nie mam...Mogłam dużo zdziałać, ale już tego nie zrobię. Brakuje mi siły, nawet na łzy. Kanaliki łzowe zaprzestały produkcji. Brakuje soli, jest za to nadmiar cukru. Nie wiem, co mam z nim zrobić. Może otworzę cukrownię?
A teraz dajcie mi czas. Czas podobno leczy rany. Leczy rany ciała i duszy. Ale nie w moim przypadku. Duszę ciągle jeszcze rozdrapuję i nie daję jej zapomnieć. Palce zbyt często nakłuwam, żeby zdążyły się zagoić.
Jednego się nauczyłam przez "wyrok". Jestem zawsze czujna. Leżę całe noce i łączę ciało z duchem, uczę je współpracy, żeby "nie przespać godziny, od której wszystko zależy". Nie śpię, bo się boję. Boję się, że już nie otworzę rano oczu. Ale boję się też, że je otworzę. I zobaczę ciemność. I niebo będzie już tylko niebieskie*.
Epilog
Często zadaję sobie pytanie, "dlaczego?". Nie znalazłam jednak odpowiedzi. Nie sądzę, żeby to było za karę, bo nie znalazłam w sobie na tyle ciężkiego grzechu, żeby pokuta była tak trudna. Ale jedno wiem na pewno - nie uszlachetnia...
* "Pomyśl"
Pomyśl czy przyszło ci kiedy do głowy
że błękit jest czasem siny czasem granatowy
bywa jak lazur lub jak kraska modry
cieszą się święci w niebie
na dole pies z pieskiem
ze nawet niebo nie bywa niebieskie
ks. Jan Twardowski
Tekst jest oparty na prawie harcerskim:
1. Harcerz służy Bogu i Polsce i sumiennie spełnia swoje obowiązki.
2. Na słowie harcerza polegaj jak na Zawiszy.
3. Harcerz jest pożyteczny i niesie pomoc bliźnim.
4. Harcerz w każdym widzi bliźniego, a za brata uważa każdego innego harcerza.
5. Harcerz postępuje po rycersku.
6. Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać.
7. Harcerz jest karny i posłuszny rodzicom i wszystkim swoim przełożonym.
8. Harcerz jest zawsze pogodny.
9. Harcerz jest oszczędny i ofiarny.
10. Harcerz jest czysty w myśli, mowie i uczynkach, nie pali tytoniu i nie pije napojów alkoholowych.
Adres e-mail autorki opowiadania