Stanęli obok siebie
Obaj widzący cel
Obaj szybcy jak myśl
Wyruszyli wolno
Jakby trochę zamyśleni
Ścieżką ciężką
Polami zielonymi
Przez strumienie nieujarzmione
Pod słońca blaskiem
Spadały potu krople
Pod gwiazdami
Niemymi księżyca dziećmi
Mijały bezsenne noce
Cel był już bliski
Otwarte przestrzenie
Błękitnej morza wody
Gdy sił braknie
A pomocy znikąd
Kto wesprze w potrzebie
Kto poprowadzi do końca
Ostatnim tylko
Cichym świadomości błyskiem
Usłyszał szum wody
Tak bardzo upragniony
NIE DOTARŁ
I zamiast fal spienionych
Co objąć go miały
Złapał go lekarz
W kitlu białym
Może za rok
Morze będzie za rok
domicjan@op.pl