Cześć! Nazywam się Martyna i mam 14 lat. Choruję już na cukrzycę 8 lat. Jak zwykle byłam w wakacje na wsi. Ale w wakacje 1997 coś ze mną było nie tak. Bardzo dużo piłam i chudłam w oczach. Gdy przyjechaliśmy do Olsztyna i poszłam z mamą do lekarza.
Diagnoza: cukrzyca. Byłam jeszcze mała, więc nie wiedziałam jeszcze, co to oznacza...Brak słodyczy, ciągły ruch, zastrzyki... Trafiłam od razu do szpitala na 2 tygodnie. Jeden tydzień leżałam pod kroplówką i jakąś pompą. Gdy wyszłam ze szpitala musiałam zrozumieć...Nie ma słodyczy, teraz muszę się pilnować... Długo nie mogłam się z tym pogodzić... Ale potem się pogodziłam... No trudno - muszę z tym żyć...
Pozdrawiam
Martyna "Limonka"