Według dyrektora Biura Prasy i Promocji resortu zdrowia, Krzysztofa Suszka, na decyzję o skreśleniu długodziałających analogów z projektów list refundacyjnych wpłynęły "w szczególności możliwości finansowe Narodowego Funduszu Zdrowia oraz doniesienia o możliwych działaniach ubocznych stosowania jednego z długodziałających analogów insuliny".
"Na refundację długodziałających analogów czekamy od kiedy się pojawiły, czyli od około siedmiu lat. Każdy rząd przed wyborami obiecuje, że wprowadzi je na listy refundacyjne, a później nic nie robi w tej sprawie. Najgorsze jest to, że w tym roku 13 lutego, z okazji Światowego Dnia Chorego, minister zdrowia Ewa Kopacz oraz minister Twardowski zarzekali się, że analogi na pewno znajdą się na listach w czerwcu czy w lipcu. Teraz okazuje się, że to były kolejne czcze obietnice" - powiedział PAP prezes Polskiego Towarzystwa Diabetyków Andrzej Bauman.
Zaznaczył zarazem, że Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym nie jest refundowany na jakichkolwiek zasadach żaden długodziałający analog insuliny. Dla pacjentów, którzy decydują się kupować taki lek na własny koszt, jest to wydatek rzędu 200-300 zł.
Jak wyjaśnił prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego prof. Władysław Grzeszczak, insuliny analogowe długodziałające utrzymują stałe stężenie insuliny we krwi przez 24 godziny. "Nie są one potrzebne wszystkim pacjentom. Tymi, którzy mogą na nich szczególnie zyskać, są chorzy z cukrzycą typu I, występującą przede wszystkim u dzieci i młodzieży oraz chorzy z cukrzycą typu II, którzy mają groźne dla zdrowia i życia hipoglikemie, czyli znaczne spadki poziomu cukru - w nocy lub o brzasku" - powiedział PAP diabetolog. Zdaniem specjalisty, nie jest to wcale taki duży odsetek, bo ok. 10-15 proc. spośród 2,5 mln diabetyków w Polsce. Obecnie pacjenci ci mogą korzystać z refundowanych długodziałających insulin ludzkich (insuliny NPH). "Różnią się one od analogów tym, że po ich podaniu następuje istotny wzrost stężenia insuliny, ale po 18 godzinach zostaje ona wyeliminowana z organizmu. Ludzką insulinę trzeba zatem podawać drugi raz, co pogarsza komfort życia pacjentów" - wyjaśnił prof. Grzeszczak.
Profesor odniósł się też do pojawiających się ostatnio w prasie doniesieniach o pewnym wzroście ryzyka rozwoju procesów nowotworowych przy stosowaniu jednego z długodziałających analogów insuliny. Praca na ten temat ukazała się 26 czerwca na stronach internetowych pisma "Diabetologia". "Analizy przeprowadzone w Niemczech i Szwecji mogą sugerować, że stosowanie jednego z długodziałających analogów u chorych na cukrzycę typu 2 może być związane z niewielkim wzrostem ryzyka wystąpienia raka piersi i jelita grubego. Z drugiej strony, wyniki dwóch analiz z Wielkiej Brytanii takiego związku nie potwierdziły" - powiedział PAP prof. Grzeszczak. Podkreślił zarazem, że doniesienia z Niemiec i Szwecji nie znalazły uznania w oczach międzynarodowych agencji zajmujących się oceną preparatów leczniczych, ich wprowadzaniem na rynek oraz wycofywaniem. Chodzi m.in. o Europejską Agencję ds. Leków (EMEA), Europejskie Towarzystwo Badań nad Cukrzycą czy Amerykańskie Towarzystwa Diabetologiczne. Nie widzą one uzasadnienia dla przerywania leczenia długodziałającymi analogami zwłaszcza w sytuacji, gdy dzięki nim udaje się dobrze kontrolować poziom glukozy u pacjenta.
Podobne stanowisko reprezentują również Polskie Towarzystwo Diabetologiczne (PTD) oraz Konsultant Krajowy w dziedzinie diabetologii. Na przykład EMEA nie wniosła żadnych zaleceń dla firm produkujących te analogi o zmianie ulotki lub innych koniecznych zmianach - powiedział PAP prof. Grzeszczak. Agencja oceniła natomiast, że badania te mają znaczne ograniczenia metodologiczne, że ich wyniki są niespójne, a na ich podstawie nie można sformułować wiążących wniosków. PTD przypomina z kolei, że w cukrzycy typu 2 częstość występowania chorób nowotworowych jest większa niż w populacji ogólnej. "Dlatego niezwykle trudno ocenić, na ile powikłania występujące w czasie choroby spowodowane są samym schorzeniem, a na ile zastosowanymi lekami. Rozstrzygnięcie tego ważnego problemu wymaga dalszych, dobrze zaprojektowanych badań" - powiedział prof. Grzeszczak.
Jednym z głównych argumentów tłumaczących decyzję o braku refundacji długodziałających analogów insuliny jest znaczny wzrost wydatków z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). Jednak z obliczeń przeprowadzonych w 2008 roku przez Przemysława Rysia oraz Magdalenę Władysiuk, ekspertów HTA Consulting, niezależnej firmy badawczej, która zajmuje się analizami ekonomicznymi różnych metod terapii, wynika, że rzeczywisty wzrost wydatków byłby niewielki - około 5 mln zł. "Łącznie wydatki na długodziałajace analogi prawdopodobnie wyniosą ok. 30 mln zł, co zostało oszacowane na podstawie danych z innych krajów EU. Ale sprzedaż aktualnie refundowanych insulin spadłaby o ok. 25 mln, a zatem wydatki NFZ wzrosłyby o ok. 5 mln" - wyjaśniła Władysiuk.
Foto: vpac.org