Dziennik Polski, Natalia Adamska
Od stycznia lekarze rodzinni za leczenie chorych kardiologicznie i diabetologicznie otrzymują potrójną stawkę, czyli 288 zł rocznie. Narodowy Fundusz Zdrowia skontrolował, czy pieniądze te są w odpowiedni sposób wykorzystywane.
Porównano numery PESEL pacjentów, którym udzielono takich konsultacji, i tych, którzy wykupili leki. Jak się okazało, w Małopolsce 10 proc. chorych ze schorzeniami kardiologicznymi i 15 proc. z cukrzycą, nie realizuje recept po wizycie u lekarza rodzinnego.
- Nie każda wizyta musi kończyć się wypisaniem recepty. W wielu przypadkach efekty daje zmiana diety czy stylu życia - broni lekarzy dr Adam Windak, konsultant wojewódzki ds. medycyny rodzinnej. - Poza tym pacjenci nie wykupują czasami leków, ponieważ mają zapasy lub realizują recepty w innym województwie. Tego typu kontrole nie są więc miarodajne - ocenia.
Podwyżki dla lekarzy rodzinnych za leczenie chorych na cukrzycę i choroby układu krążenia w założeniu miały rozładować kolejki do specjalistów, a także poprawić diagnozowanie nadciśnieniowców i diabetyków. W skali kraju od początku roku NFZ zainwestował w nie około 2 mld zł. Rachunek małopolskiego oddziału opiewał na 119 mln zł, które zapłacono za opiekę nad ponad 400 tysiącami zadeklarowanych przez podstawową opiekę zdrowotną pacjentów.
Tymczasem kolejki do specjalistów wcale się nie zmniejszyły. Poradnia kardiologiczna w Szpitalu im. Jana Pawła II już teraz ma przekroczenia kontraktu w realizacji niektórych planowanych badań diagnostycznych. - Jest dramat. Trudną sytuację potęguje fakt, że w tym roku odmówiono nam zapłaty nadwykonań. Lekarze rodzinni nie dysponują możliwością pełnej diagnostyki pacjentów, więc nie są w stanie odciążyć ambulatoryjnej opieki specjalistycznej - mówi prof. Piotr Podolec, konsultant wojewódzki ds. kardiologii.
Przeciwne potrójnym stawkom dla lekarzy rodzinnych są również środowiska pielęgniarek. - W sytuacji, gdy szpitalne oddziały ratunkowe nie mają pieniędzy, brakuje na opiekę pielęgniarską nad obłożnie chorymi, podwyżki dla lekarzy POZ za przepisywanie recept są zupełnie bezzasadne - uważa Tadeusz Wadas, przewodniczący Małopolskiej Izby Pielęgniarek i Położnych.
Porozumienie Zielonogórskie, zrzeszające lekarzy rodzinnych, które lobbowało za potrójnymi stawkami, utrzymuje, że podstawowa opieka zdrowotna nie odebrała pieniędzy specjalistom.
- Wydatki na podstawową opiekę zdrowotną sięgają obecnie jedynie 12 procent całego budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia. W tym roku postanowiliśmy nie zwiększać stawek na rzecz przesunięcia tych pieniędzy dla lekarzy leczących pacjentów ze schorzeniami kardiologicznymi i diabetologicznymi. Te pieniądze i tak trafiłyby do POZ - twierdzi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Zielonogórskiego.
Foto: www.sxc.hu