Los przebiegły i nieznany
Zrzucił Ciebie mój kochany...
W otoczoną górą stromą
przepaść słodką, niewiadomą...
Wnet zdziwienie na twej twarzy
Co w tej glowie Ci się marzy
"Gdzie ja jestem, co tu robię..."
co się lęgnie w mojej głowie????
Szukasz wyjścia cukiereczku...
Ciągle myślisz o ciasteczku...
Stale na myśl Ci przychodzi
Tort co zawsze z Tobą chodzi...
Wreszcie widzisz wielką bramę
Myślisz " Za nią ujrzę całą gamę...
Mych cukierków i dżemików
Szereg lodów i torcików"
Lecz dostrzegasz oślepiony
I w marzeniach najedzony
Że przed drzwiami wrót zbawienia...
Stoi strażnik BEZ JEDZENIA !
Wnet podchodzisz...krokiem skrytym
Tak niepewnym i tak cichym...
Z drżeniem w głosie prosisz jego
O otwarcie drwa słodkiego
W tejże chwili, postać w bieli,
której zdrowi nie widzieli...
przemówiła głosem grubym...
głosem strasznym lecz tak dumnym...
Już nie przejdziesz cukiereczku
Przez me drzwiczki do domeczku...
Chyba, że Twa wola silna
Wnet uczyni co powinna...
Mam ja tu w kieszeni płaszcza
Insulinę ludzką zwłaszcza...
Która lekiem jest Twym wiecznym
Nadzwyczajnym i skutecznym
Weźmiesz wtedy to lekarstwo
gdy szykuje się obżarstwo...
I wstrzykujesz od niechcenia...
W zależności od jedzenia
Rada druga mój kolego
Nie jedz dużo mi słodkiego
Bo to szkodzi Tobie trochę...
Zamiast sprawiać ci radochę...
Rada trzecia mój słodziutki...
Biegaj, pływaj bądź sprawniutki...
Bo to bardzo Ci być może
Zdrowia siłę mieć pomoże...
Radę czwartą wnet Ci damy
Zanim puszczę Cię do mamy
Byś do końca życia swego
Nie poddawał się kolego
Byś swe słodkie, długie życie...
przeżył całkiem należycie...
Byś powtarzał ciągle sobie
Żem jest zdrowy, słodki człowiek...
Łukasz Piosik