Raz w miesiącu jest taki dzień
- dzień specjalny!
Gdy rzuca się laboratorium cień
A upust płynu życia; staje się realny.
Wstaję wtedy wcześniej niż zwykle
I przy porannej toalecie
Myślę o dzisiejszej diecie.
Powoli celebrując; szykuję One-Toucha
Piskliwa cisza mnie wtedy otacza
Z lubością wprowadzam reżim czasowy
I, gdy palec - jest już gotowy!
Następuje maleńkie ukłucie
- niczym - "pocałunek wampira".
I tak się zaczyna i kończy
- ten dzień specjalny
Pozostawiając po sobie
Dowód namacalny.
RZADKI