To, jak kobieta odżywia się przed zajściem w ciążę, może mieć wpływ na płeć dziecka - wskazują najnowsze badania naukowców z RPA, o których informuje serwis "New Scientist".
Naukowcy z Uniwersytetu Pretorii w Republice Południowej Afryki zaobserwowali, że myszy, u których przed zajściem w ciążę spadał poziom glukozy we krwi rzadziej rodziły synów, niż samice, u których stężenie tego cukru nie obniżało się raptownie.
Jak wiadomo, stężenie glukozy we krwi i zmiany, jakim podlega, zależą od rodzaju pokarmów, które spożywamy. Do produktów, po których poziom cukru rośnie stopniowo, ale utrzymuje się przez dłuższy czas zalicza się np. czerwone mięso. Natomiast pokarmy bogate w węglowodany łatwo przyswajalne, np. słodycze, słodkie owoce, czy produkty z wysoko przetworzonej maki powodują gwałtowny, ale krótkotrwały skok w poziomie glukozy, po czym obserwuje się szybki jego spadek.
Zdaniem prowadzącej badania Elissy Cameron, najnowsze odkrycie dostarcza naukowych dowodów na potwierdzenie ludowych przekonań odnośnie wpływu diety na płeć dziecka. Zgodnie z nimi, jeśli kobieta pragnie mieć syna powinna właśnie jeść dużo czerwonego mięsa, a gdy chce urodzić dziewczynkę - m.in. więcej owoców, warzyw i słodyczy.
Do niedawna uważano to za zabobony, wiadomo bowiem, że o płci potomstwa decyduje głównie męska komórka rozrodcza - plemnik. Jeśli zawiera on chromosom Y to prawidłowo dziecko powinno mieć płeć męską, a gdy chromosom X - powinna urodzić się dziewczynka.
W ostatnich latach naukowcy zaczęli jednak odkrywać przesłanki świadczące o tym, że organizm matki może również, pośrednio, wpływać na płeć dziecka. Pojawiały się na przykład prace, z których wynikało, że matki samotne, czy niedożywione częściej rodzą córki.
Aby sprawdzić wpływ diety na płeć potomstwa naukowcy z RPA prowadzili doświadczenia na myszach. Przez trzy dni, w czasie których samice miały kontakt z samcami, 20 z nich otrzymywało, wraz z wodą, hormon, który hamuje transport glukozy do krwiobiegu. Był to steroid o nazwie deksametazon (DEX). Efektem jego działania był spadek stężenia glukozy we krwi. Przez resztę doświadczenia samicom podawano już czystą wodę.
Okazało się, że myszy z grupy kontrolnej rodziły więcej samców - 53 proc., niż myszy, u których przed poczęciem doszło do spadku stężenia cukru - tylko 41 proc.
Zdaniem autorów badań, odkrycie to pozostaje w zgodzie z wcześniejszymi obserwacjami, że samice z wysokim poziomem cukru we krwi z powodu cukrzycy rodzą więcej męskiego potomstwa niż przeciętnie.
Na razie nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób spadek w poziomie cukru we krwi zwiększa szanse na urodzenie dziewczynki. "Wydaje się, że stężenie glukozy może być wskaźnikiem stanu organizmu matki" - komentuje Ruth Mace z Collegium Uniwersyteckiego w Londynie. Gdy przez dłuższy czas utrzymuje się ono na stałym poziomie, to można mówić o jej lepszym odżywieniu. Wcześniejsza praca Mace i jej kolegów wskazywała np., że silniejsze kobiety, o większej masie mięśniowej mają lepsze szanse na urodzenie syna w okresie niedoborów pożywienia.
Według jednej z teorii, fakt, że matki wydają na świat więcej żeńskiego potomstwa w okresie stresu, głodu, czy gorszego stanu organizmu, może być korzystny z ewolucyjnego punktu widzenia. Słabszy syn ma bowiem niewielkie szanse na spłodzenie potomstwa, w przypadku słabszej córki prawdopodobieństwo to jest wyższe.
Foto: www.sxc.hu