Otyłość przybrała w ostatnich latach rozmiary globalnej pandemii, gdyż dotyczy milionów ludzi na całym świecie. Szacuje się, że na nadwagę lub otyłość cierpi ok. 60 proc. dorosłych Amerykanów, a 30 proc. jest w związku z otyłością zagrożonych cukrzycą typu II. Koszty leczenia otyłości i związanych z nią schorzeń są ogromnym obciążeniem dla systemów zdrowotnych różnych państw i w samym tylko USA wynoszą rocznie 150 mld dolarów.
Dlatego naukowcy od lat poszukują skutecznych sposobów leczenia otyłości. Ale jak dotąd nie udało się opracować żadnych metod, również farmakologicznych, które dawałyby lepsze efekty niż zmiana stylu życia z siedzącego na bardziej aktywny i przejście na mniej kaloryczną dietę. Intensywne ćwiczenia pomagają walczyć z otyłością na dwa sposoby. Przede wszystkim wpływają na procesy metaboliczne - pomagają spalić nadmiar kalorii dostarczanych organizmowi wraz z pożywieniem, zapewniają kontrolę nad poziomem glukozy we krwi, regulują wydzielanie insuliny i stężenie związków tłuszczowych w organizmie. Po drugie, ćwiczenia generują wibracje mechaniczne, które również pomagają spalić tkankę tłuszczową. Przyjmuje się, że im bardziej intensywne są ćwiczenia, tym lepsze efekty można osiągnąć w tym zakresie.
Jednak całkiem niedawno okazało się, że dzięki słabym wibracjom mechanicznym - trzy razy słabszym niż te generowane w trakcie ćwiczeń - można pobudzić rozwój mięśni oraz wzrost kości. Obydwie te tkanki powstają z tych samych komórek prekursorowych, co tkanka tłuszczowa (tj. z obecnych w szpiku mezenchymatycznych komórek macierzystych) i dotychczas uważano, że ich rozwój jest stymulowany wyłącznie przez intensywną aktywność fizyczną.
Dlatego zespół naukowców z Uniwersytetu Stony Brook w Nowym Jorku postanowił zbadać wpływ słabych wibracji mechanicznych (słabszych nawet niż wibracje generowane w trakcie marszu, ale o dużej częstotliwości) na tkankę tłuszczową myszy. Przez 15 tygodni gryzonie poddawano działaniu wibracji umieszczając je codziennie na 15 minut na wibrującej platformie. W tym samym czasie grupa kontrolnych gryzoni była umieszczana na platformie nieruchomej. Regularnie sprawdzano masę ciała myszy z obydwu grup.
Okazało się, że gryzonie poddawane działaniu wibracji schudły tylko trochę w porównaniu z kontrolnymi. Ale badania z użyciem tomografii komputerowej, jak również analizy przeprowadzone w czasie sekcji myszy wykazały, że dzięki wibracjom o 27 proc. zmniejszyła się objętość tkanki tłuszczowej na tułowiu gryzoni. Jak podkreślają badacze, przez całe doświadczenie zwierzęta z obydwu grup przyjmowały podobne ilości pokarmu.
Zdaniem autorów pracy, dowodzi to, że wibracje raczej nie nasilają spalania kalorii, ale hamują formowanie się tkanki tłuszczowej z komórek macierzystych.
Co ważne, dzięki wibracjom udało się też zmniejszyć objętość tkanki tłuszczowej u myszy, które z powodu modyfikacji genetycznych, są bardziej podatne na rozwój otyłości. Metoda ta korzystnie wpływała również na czynniki ryzyka cukrzycy typu II - np. o 39 proc. spadł poziom trójglicerydów w wątrobie gryzoni.
Jak komentują naukowcy, praca ta może zaowocować prostą, niefarmakologiczną metodą zapobiegania otyłości, która wpływa na procesy rozwoju tkanek, a nie na procesy metaboliczne. Najnowsze badania wskazują, że metoda ta może przynosić dobre efekty nawet u osób z genetycznymi predyspozycjami do tycia - konkludują badacze.
Foto: www.sxc.hu