Ciągle rosnąca liczba chorych na cukrzycę, zwłaszcza typu II, stwarza takie problemy ekonomiczne dla państw i społeczeństw, że można je porównać z wpływem epidemii wywoływanych przez czynniki zakaźne - podkreślają diabetolodzy.
Dlatego, zdaniem specjalistów, w Polsce nie można dłużej zwlekać z zatwierdzeniem Narodowego Programu Leczenia i Prewencji Cukrzycy.
Jak przypomniał prof. Władysław Grzeszczak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, według prognoz Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), liczba osób chorych na cukrzycę typu II wzrośnie z obecnej liczby 246 mln do 380 mln w roku 2030. Na cukrzycę cierpi obecnie 6 proc. światowej populacji, a w roku 2030 odsetek ten wyniesie 9-11 proc. W Polsce żyją 2 mln pacjentów ze zdiagnozowaną cukrzycą, ale specjaliści oceniają, że drugie tyle ma cukrzycę nierozpoznaną. Trzeba też podkreślić, że Polska należy do krajów o najwyższej liczbie osób zagrożonych cukrzycą typy II, podkreślił prof. Grzeszczak. Są to osoby z obniżoną tolerancją glukozy, czyli wykazujące już pewne zaburzenia w jej metabolizmie.
Prof. Jan Tatoń z Akademii Medycznej w Warszawie zaznaczył, że ze względu na poważne powikłania cukrzycy, koszty jej leczenia stanowią ogromne obciążenie dla społeczeństw i rządów państw na całym świecie. Pacjent z cukrzycą kosztuje państwo od 2 do 5 razy więcej niż inny pacjent tej samej płci i w tym samym wieku.
- Późne powikłania cukrzycy są bardzo kosztowne, ponieważ stanowią główną nieurazową przyczynę ślepoty, główną przyczynę dializ, odpowiadają za 20 proc. zawałów serca i 20 proc. udarów mózgu. Są też najczęstszą nieurazową przyczyną amputacji kończyn dolnych - wyliczał prof. Tatoń.
Cukrzycy mają 3-4 razy wyższe ryzyko zgonu w porównaniu z ogólną populacją, są 3 razy częściej hospitalizowani. Mają też krótszą średnią długość życia. Na przykład osoba, u której cukrzycę wykryto w wieku 10 lat, żyje o 20 lat krócej niż przeciętna, w wieku 30 lat - o 16 lat krócej, a w wieku 50 lat - o 14 lat krócej. Od 70 do 80 proc. cukrzyków umiera na skutek powikłań sercowo-naczyniowych.
Cukrzyca pochłania, w zależności od kraju i jego zamożności, od 2 do 15 proc. wszystkich nakładów na służbę zdrowia. Według dr Macieja Niewady z Akademii Medycznej w Warszawie, w Polsce odsetek ten wynosi 8-9 proc. W 2002 roku np. szacunkowe koszty leczenia powikłań cukrzycy wyniosły 0,5 mld złotych.
Dr Niewada podkreślił, że dynamika wzrostu kosztów na leczenie tej choroby i jej powikłań jest większa niż w przypadku innych schorzeń i jednocześnie typowa dla epidemii. Dla przykładu, w USA w ciągu ostatnich 10 lat wzrosły one dwukrotnie.
Według prof. Tatonia, w obniżaniu kosztów leczenia cukrzycy typu II ogromną rolę może odegrać zakrojona na szeroką skalę prewencja, skierowana zarówno do całego społeczeństwa, jak i do grup osób szczególnie zagrożonych cukrzycą. W ramach prewencji konieczna jest promocja zdrowego stylu życia, w tym aktywności fizycznej i zdrowej diety, wiadomo bowiem, że otyłość i siedzący tryb życia należą do podstawowych czynników ryzyka tej choroby. Diabetolog uważa, że za jeden z rodzajów prewencji epidemii cukrzycy można też uznać wysoką jakość leczenia, gdyż to znacznie zmniejsza ryzyko powikłań lub opóźnia ich pojawianie się.
- Z tych przyczyn lepsza terapia w cukrzycy jest o wiele tańsza. Ale by to dostrzec, koszty trzeba sumować na przestrzeni lat, a nie rocznie - zaznaczył profesor.
Z kolei prof. Danuta Janeczko z Akademii Medycznej w Warszawie podkreśliła, że jedną z przeszkód skutecznego leczenia cukrzycy w Polsce jest fakt, iż jest ona wykrywana zbyt późno, gdy u pacjenta pojawiają się już poważne powikłania. Z danych przedstawionych przez badaczkę wynika ponadto, że pacjent podstawowej opieki medycznej ma 20-krotnie niższe szanse na dobrej jakości leczenie cukrzycy i badania kontrolne niż pacjent poradni specjalistycznej, tj. diabetologicznej. Jest to związane z gorszym wyposażeniem, możliwościami finansowymi oraz merytorycznym przygotowaniem lekarzy podstawowej opieki medycznej. Dlatego, zdaniem badaczki, koniecznie trzeba poprawić wykrywalność cukrzycy wśród polskich pacjentów oraz jakość ich leczenia na podstawowym szczeblu.
Jak podsumował prof. Grzeszczak, aby stało się to możliwe rząd powinien niezwłocznie zaakceptować Narodowy Program Leczenia i Prewencji Cukrzycy. - Wobec grożącej nam epidemii cukrzycy, tylko wieloprofilowy rządowy program zwalczania tej choroby może przynieść widoczne rezultaty - podkreślił diabetolog.