Aby napisać to opowiadanie założyłam nowego maila i nie będę podawać żadnych informacji, które pomogą moim znajomym choćby domyślać się kto napisał to opowiadanie...
Mam 15 lat, od 5 choruję na cukrzycę... Choroba nie jest wyrównana, nie stosuję żadnej diety, insulinę podaję "na oko"...
W sumie nie wiem po co piszę tu o swoi innym problemie, chorobie... Może dlatego, że trzeba zawsze uważać na siebie bo mając już poważną chorobę jaką jest cukrzyca, można zachorować na coś równie poważnego... I że cukrzyca wcale nie jest przeszkodą aby mieć inne choroby związane z jedzeniem...
Zawsze byłam chudym dzieckiem, aktywnym, a zarazem leniwym. Wszystko chyba zaczęło się w 6 klasie, kiedy to z dziewczynami zaczęłyśmy rozmawiać o figurze... Wszystkie mówiłyśmy, że jesteśmy za grube itd. Mi zawsze mówiły, że ja jestem za chuda... To prawda byłam chuda. A to, że jestem za gruba to raczej mówiłam na żarty i śmiałam się z tego...
Podobnie było w 1 kl. gim., ale tu zaczęły się kłopoty... Wszystkie dziewczyny mówiły o figurze, ja zaczęłam wpadać w kompleksy... ale raczej nie na poważnie, raczej się z tego śmiałam... Tylko, że zaczęłam więcej czasu spędzać przed komputerem, zaniechałam zajęcia dodatkowe - już w gim. nie były tak fajne jak w podstawówce... nie wiem czy zaczęłam więcej jeść czy to brak ruchu... Ale utyłam...
Oczywiście dalej wszyscy mi mówią, że chcą wyglądać jak ja, bla bla... Ale ja sama wiem co widzę w lustrze...
Kilka miesięcy temu zaczęłam wchodzić (przez przypadek) na blogi dziewczyn z anoreksją, bulimią czy po prostu odchudzających się... I tak je sobie czytałam... W końcu nie wiem czy to przez nie czy to gdzieś we mnie siedziało ale zaczęłam wpadać a anoreksję...
Nie jest na razie coś tak poważnego... Nikt o tym nie wiem... Tzn. prowadzę bloga na ten temat, ale na żywo nikt o tym nie wie... Rodzice by się załamali, znajomi chcieli "pomóc"... ja tego nie chcę... zaprzestanę jak schudnę tyle, że będę zadowolona...
A cukrzyca? Czy to możliwe, pogodzenie tych dwóch chorób? Możliwe, choć czasem trudne... Jak nie jem... mam wrażenie, że wręcz pomagam cukrzycy i to się odbija w poziomach, są o wiele lepsze... ale niestety jak mam hipoglikemię musze coś zjeść... nie ma rady... Jednak daję radę jakość...
Do psychologa nie pójdę, bo na razie nie czuję aby było jakoś źle... Kiedy poczuję, że przesadzam, zwrócę się o pomoc, albo sama sobie pomogę (co jest bardziej prawdopodobne, bo ja nienawidzę zwracać się po pomoc)...
Wbrew pozorom nie jestem "pustą" nastolatką, kochającą róż i Britney Spears... Jestem wesołą (czy byłam) osobą, śmieszącą wszystkich i lubianą... Mam kochających rodziców... Nigdy nie lubiłam pustych filmów, ani telenowel, ani żądnych głupich magazynów... Tak, że przestrzegam... KAŻDEGO to może spotkać! Ja też myślałam, ze to są puste i głupie idiotki które mają coś z głową, ale to nie jest prawda... Uważajcie... I nie oceniajcie takich osób pochopnie...
Bezimienna