Odkrycie naukowców daje szansę
na leczenie cukrzycy typu dziecięcego
Mowa o terapeutycznych właściwościach komórek, które posiadają zdolność przekształcania się w komórki beta trzustki odpowiedzialne za wydzielanie insuliny. To właśnie one ulegają zniszczeniu przez organizm chorego, co zaburza proces wydzielania hormonu i uniemożliwia odpowiednie przyswajanie cukrów.
- Sądzimy, że pochodzące od matki komórki mogłyby pomóc w regeneracji uszkodzonej tkanki trzustki -o skutkach odkrycia mówi jedna z członkiń zespołu, prof. Lee Nelson z amerykańskiego ośrodka badawczego Fred Hutchinson Cancer Research Center. Przyznała ona, że naukowcy są podekscytowani możliwościami, jakie nowo zdobyta wiedza niesie dla terapii cukrzycy typu 1 (tzw. cukrzyca dziecięca) -w tej chwili choroba ta jest w zasadzie nieuleczalna. Walka z nią polega na podawaniu przez całe życie insuliny.
Wyniki badań przeprowadzonych przez Amerykanów wraz z kolegami z brytyjskiego University of Bristol publikuje najnowszy numer pisma "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Posag na zdrowie
Dlaczego tak ważny jest fakt pochodzenia leczniczych komórek od własnej matki? U podłoża odpowiedzi na to pytanie leży mechanizm zwany mikrochimeryzmem. Dochodzi do niego w czasie ciąży, w wyniku przedostawania się komórek kobiety do organizmu płodu i odwrotnie. Amerykańsko-brytyjskiemu zespołowi pierwszy raz udało się udowodnić, że w ten sposób matka przekazuje potomstwu komórki, które przekształcają się w odpowiedzialne za produkcję insuliny komórki beta. Mało tego, we krwi 94 dzieci chorych na cukrzycę -w porównaniu z ich zdrowym rodzeństwem i grupą kontrolną -odnaleźli oni zwiększoną ilość matczynego materiału genetycznego. Jego obecność stwierdzili także w tkance trzustki męskich potomków.
Naukowcy uważają, że w ten sposób organizm rodzicielki daje nam swoisty posag, który ma pełnić rolę ochronną. Potwierdza to fakt, że nie odnaleziono dowodów świadczących, by matczyne komórki zwalczały komórki beta potomka lub też, by jego układ immunologiczny traktował je jako ciało obce.
Teoria, która została obalona
- Tolerancja ze strony organizmu dziecka wynika zapewne z tego, że w okresie płodowym, a więc w czasie rozwoju układu odpornościowego, wyposażany jest w komórki pochodzące od matki - tłumaczy prof. Nelson. Dlatego w podobnych genetycznie komórkach naukowcy upatrują nowej nadziei na leczenie cukrzycy. Dotyczy to komórek macierzystych, posiadających zdolność przekształcania się w dowolną ludzką tkankę.
Stanowisko to potwierdza Jo Brodie z fundacji Diabetes UK. -Jednym z nowych sposobów terapii cukrzycy jest przeszczepianie komórek beta. Wiąże się to z problemem braku materiału do przeszczepu oraz z jego odrzucaniem przez organizm nowego właściciela. Odkrycie to mogłoby wpłynąć na zmianę tej sytuacji i powstanie nowego źródła uzyskiwania insuliny - mówi Brodie.
Początkowo naukowcy zakładali zupełnie inną teorię wpływu matczynych komórek na powstawanie choroby. - Uważaliśmy, że w niektórych przypadkach matka przekazywała płodowi zbyt wiele swoich komórek - tłumaczy inny z członków zespołu, prof. Edwin Gale. Nietolerowanie ich przez organizm dziecka miało skutkować cukrzycą. Wyniki badań jednak temu zaprzeczyły.
- Wpisują się one w wiedzę, jaką dysponujemy na temat mikrochimeryzmu. Prekursorką w tej dziedzinie jest zresztą prof. Nelson - mówi dr Beata Nowakowska z Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu. - Na przeszkodzie w wykorzystaniu tych badań w terapii cukrzycy stoi jednak fakt, że mikrochimeryzm nie zachodzi u wszystkich, a jedynie u 30 - 50 proc. populacji.
Na cukrzycę typu 1 cierpi co prawda "tylko" co dziesiąty diabetyk - resztę stanowią chorzy na cukrzycę typu 2. O ile jednak tej drugiej odmianie można zapobiegać poprzez odpowiedni styl życia, o tyle w przypadku pierwszej nie ma takiej możliwości.
IZABELA REDLIŃSKA, Rzeczpospolita