Pewno było to naczynko, ale krwi poleciało sporo. Cały nowy sensor został zalany krwią. Lało się aż tak bardzo, że kilka sporych kropel spadło na podłogę. Wyjąłem szybko igłę, która służy do wbijania wkłucia i krwawienie nieco ustało, ale od razu wiedziałem, że będzie problem z sensorem. Po prostu "napił się" za dużo krwi. Może wręcz powiedzieć, że się utopił.
Niestety, przy korzystaniu z ciągłego monitoringu glikemii utratę sensora także należy wliczyć w koszty. O tyle, o ile przy wkłuciu jeszcze koszt jest relatywnie niewielki, to koszt sensora (prawie 200 zł) można nieźle odczuć. Ale trzeba to wkalkulować. Mi taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy.
(kliknij, aby powiększyć)
Mimo to, że sensor był zalany przez krew postanowiłem spróbować i go uruchomić. No, bo jak to? Szkoda sensora! Pompa wykryła sensora i rozpoczęła się standardowa dwugodzinna inicjalizacja. Później kalibracja i pierwsze odczyty poziomu cukru. Od początku jednak było widać, że glikemie nie są współmierne do tych z glukometru. Na glukometrze 231 mg/dl, a na pompie 57 mg/dl. Eh.
Około godziny 14 przeprowadziłem drugą kalibrację. Po chwili pojawił się komunikat, że kalibracja się nie powiodła i należy zmienić sensor. Odłączyłem muszelkę od sensora i uruchomiłem ponownie. Niestety, to nie pomogło. Dalej poziomy cukrów odbiegały od rzeczywistości. A wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca, zawsze było idealnie. Postanowiłem jeszcze, że spróbuję dalej.
(kliknij, aby powiększyć)
Noc pod znakiem hipoglikemii. I chociaż faktycznie zaliczyłem spadek cukru we krwi, to pompa przez całą noc komunikowała o spadku. W pewnym momencie nawet kazała wzywać pogotowie :-) Były więc niekontrolowane zatrzymania pompy (przez system SmartGuard) i dziwne wskazania sensora.
Rano stwierdziłem, że jednak nic z tego nie będzie i "zalany" sensor trzeba wyrwać. Usunąłem więc wkłucie, po którym został niewielki siniak. Szkoda sensora, ale co zrobić. Nie dało się tego uratować. Także trzeba wziąć poprawkę na tego typu rzeczy i mieć zawsze na uwadze, że czasami wkłucie albo sensor może nam się popsuć. Tak po prostu. Koszty spore.
Jerzy Magiera
autor portalu mojacukrzyca.org
(kliknij, aby powiększyć)