Tyle dni, ile jeszcze?
Ogień pali wewnątrz, strach, gdzie stąpam.
Wbijając igłę, codziennie czuję to samo.
Doktorze, co się dzieje?
I upłynął czas, starzec w skórze dziecka.
Pomarszczone dłonie duszy, sięgają nieba,
Coraz bardziej rozerwany,- targany w rytm
Wyżej wyżej- lekki wznoszony
By jak Ikar wolności głosu każący wyrok usłyszeć.
Spłonąłem krzycząc głośno-- WRÓCIŁEM...!
Modląc się by w tej chwili ktoś objął mnie ramieniem,
Całe życie i jednej chwili płomieni pryzmat,- odkupienie.
Ogór