Był to początek maja, rok 1995 za kilka dni miałam miec 4 urodzinki, byłam u babci poniewaz moi rodzice byli w pracy siedziałam z kuzynem w pokoju bowiąc sie w cos wtedy zadzwonił domofon przyszła po Bartka mama (czyli moja ciocia), przyniosla jakies soczki chyba truskawkowe. Wypiliśmy jeden ale ja jeszcze poszłam do kuchni aby babcia dała mi cos do picia ona ciocia bardzo sie zdziwila tym ze chce jeszcze pic no ale dostałam drugą szklankę soku, po chwili ciocia powiedziała ze jakas mała dziewczynka 6 letnia zachorowała na cukrzyce i tez tak duzo pila no ale wszyscy mysleli ze to tylko zbieg okolicznosci.
Był weekend byłam bardzo marudna cały czas piłam i nie chciałam wogole jesc, rodzice bardzo sie martwili i nie wiedzieli co mi sie dzieje. W niedziele przy obiedzie wypiłam rosół gorący a makaronu nie tknełam. Wtedy moja mama powiedziała że idzemy do szpitala! Ja byłam mała wiec nie przejełam się tym. Gdy przyszłyśmy do szpitala to pielęgniarka wysmiala sie z tego co moja mama powiedziala poniewaz ona uważała ze jest maj bardzo ciepło więc chce się mi pic ale po negocjacji pielęgniarka zbadala mi poziom cukru we krwi wyszło ponad 700 okazało sie ze mam cukrzyce tamta pielęgniarka sie juz nie pokazała.
Wzieli mnie natychmiast na oddział dziecięcy, podali insuline. Gdy mama poszła zadzwonic po mojego tate pielęgniarki mnie wzieły i wbiły mi werflon och to bylo okropne. Rodzice po chwili przyszli razem i siedzieli obok mnie. Było nieodpowiedzialne ze strony lekazy poniewaz pozwalali mi jeść ile chcę i dawali mi niesamowite ilosci insuliny na to co zjadłam niestety nie było wtedy penów tylko strzykawki.
Kilka dni później rodzice wzieli mnie do Krakowa szpital prokocim od mojego miasta jest to 120 km wiec troche duzo. Gdy przyjechałam lekarki ustaliły mi diete jednostki podawanej insuliny. Były także te szkolenia moja mama musiala sie tam sporo nauczyc ale ja jako 4-letni dzieciak przygladałam sie tylko a za dobry wynik dostawalam naklejkę.
Po 2 tygodniach zostałam wypisana ze szpitala ale musze do dzis jeździc na kontrole co 3 lub 4 miesiące. Choruję juz 9 lat czasem nie przejmuję się tą chorobą ale czasem chciała bym jej nie mieć, poniewaz ja bardzo lubie sport a cukrzyca utrudnia mi go uprawianie poniewaz po duzym wysiłku jestem slaba ogranicza mi moje mozliwosci.
No ale to jest ciekawe w tym wszystkim ze ja przez te 4 lata życia nie chorowałam wogóle a tu nagle cukrzyca nikt do tej pory nie wie skad to sie wzieło. Gdy byłam w trzeciej klasie podstawowej zaczełam chodzic na Oaze. Była ona w sobote o 10.00 rano moja kolezanka Magda przyszla po mnie jak co tydzień ale ja nie mogłam wstac z łóżka. Po chwili ona puka no to mama mówi abym jej otworzyła poszłam otworzyć i tato mnie wzioł do kuchni abym zjadła śniadanie ja nie mogłam sie skupic ani zjesc strasznie źle sie czułam wiecej nie pamiętam ...... wiem tylko ze poźniej siedzialam z Madzia na łozku z sie pytałam cio mi sie stało.
Drugi raz to bylo na wakacjach bylam u babci i ona robiła sniadania byłam głodna ale ona powiedziała poczekaj jeszce chwile, więc poszłam do pokoju i bylam taka senna więc sie polarzyłam kuzyn pyta co mi sie dzieje a ja nic spać mi się chce dziadek przyszedł i kazał aby mój kuzyn poszedł po mojego tatę. Zmierzyli mi cukier mialam nisko więc dali mi glukoze poczulam sie po chwili lepiej i poszlam zjeść śniadanie. Na szczęscie mialam tylko dwa takie przypadki. Mam nadzieje ze mi sie to nie przytrafi po raz trzeci mi sie nie przytrafi. Teraz mam świetne wyniki dobrze sie prowadze, nie mam pompy i nie chce to jest takie przywiązanie do tych rureczek mam pena podam sobie raz na czas i mam spokoj a tak to z tą pompą bym musiała chodzic moze inni chca ale ja nie czuję sie swietnie i to jest wazne.
Pozdrawiam wszystkich słodziutkich
Bardzo przepraszam za błędy ortograficzne ;)
Mój numer gg to 3195757,
jak co to piszcie...
Aneta