Spróbuje się nie poddać, nie chcę tak młodo swojego życia oddać,
Wyjdziesz z tego!! Musze tak myśleć, bo inaczej nie przeżyje,
Ta myśl w sercu mi się kryje, wyjawię wam to teraz, bo już może nie być okazji,
Czuje, że to mnie kiedyś znokautuje i z tego powodu na przyszłość planów nie snuje
Do niej na chama przywiązany od dziewiątego życia roku,
Od tamtej pory ona ciągle przy jego boku,
Błędnie krążę w poziomowym mroku,
Czasem wygrywam jednak większości przegrywam,
Życie swoje i dalsze losy,
Nawet nie chcę myśleć, co będzie w przyszłości,
Gdy dojdą do mnie zdrowotne słabości,
Jak narazie żyje dalej z przykrą miną,
Wiem jednak, że nie należy obarczać się winą,
Bo to nie ode mnie zależało, że akurat to mnie spotkało,
Częste pytanie, ‘‘Dlaczego to ja jestem wybrany''
Nikt nie zna na to pytanie odpowiedzi,
Z nią czuje się jak na spowiedzi, nie darady jej oszukać,
Już lepiej dobrego wyjścia poszukać i wybrnąć z dołka,
Ciągła kontrolka,
Wstawanie z rana.......Już mnie męczy i dręczy,
Z nią do końca świata, nie wiem, kiedy nadejdzie sądu data,
Nieciekawe samopoczucie, to frustracja od niej mi dana,
To ode mnie zależy tylko.......
Czy będę żył koło niej blisko, pilnując się,
Czy daleko lecz wtedy krócej, tak na luzie,
Z góry, bez dylematu wybieram pierwszą opcje, bo wole żyć dłużej,
Wciąż próbować '''Świat na novo"" pomalować,
Tak żeby było troszkę, bardziej kolorowo.....
Nie dobrze oj nie dobrze, to ja musze rządzić nią a nie ona mną,
Czas najwyższy to zmienić, stronę władzy przemienić,
Gdzie bym się nie ruszył musze brać ze sobą sprzęty,
Czasem przez nią strachem nadęty,
Jednak ten stan jest chwilowy,
Odchodzi w zapomnienie i znów nastaje wesołe brzmienie,
Spróbuje normalnie żyć, tak żeby się nie kryć,
Nie można tego zwalczyć, trudno opanować,
Za wszelką cenę będą próbował, dopóki starczy siły,
Bo nie chcę by me komórki za młodych lat zgniły,
Kpią ze mnie na ulicy ludzie,
Pokonuje te kpiny sam w trudzie,
Mimo trudu,
Z którym się przemieszczam,
Żyje dalej z myślą, że kiedyś będzie lepiej,
Boje się jednak, że upadnę,
Jeśli się poddam to wykopałem grób sobie,
Pewnie nie rozumiecie, co chcę przekazać wam w tej mowie,
Dowiecie się z czasem wam ktoś powie......
To mnie zaczyna gładzić,
Wiem, że nie czas się wściekać,
Trzeba działać,
Trzeba uciekać,
Jak najdalej od tego nieszczęścia,
To wyżera mnie od środka,
Ta historia nie jest słodka,
Raz jest lepiej a raz gorzej taki cel tego kołowrotka,
Nieszczęsna ta zwrotka,
Dla mnie to męka,
Dla was to los szczęśliwy,
Musze wygrać,
I odejść w stanie nienaruszonym,
Będę nadal trwał w tym życiu słonym,
Spróbuje się nie poddać, nie chcę tak młodo swojego życia oddać,
Wyjdziesz z tego!! Musze tak myśleć, bo inaczej nie przeżyje,
Ta myśl w sercu mi się kryje, wyjawię wam to teraz, bo już może nie być okazji,
Czuje, że to mnie kiedyś znokautuje i z tego powodu na przyszłość planów nie snuje.
BeN