Witam.
Już raz pisałam tu opowiadanie, rok temu, kiedy to dowiedziałam się o mojej chorobie. Dokładnie 7 maja 2007. Tę datę będę pamiętała do końca życia. Dostałam wiele komentarzy, które mnie bardzo podnosiły na duchu. I za to dziękuję wszystkim, którzy to pisali.
Dziękuję też innym za wsparcie jakie mogłam dostać, kiedy było mi źle z cukrzycą i nie radziłam sobie. Takich momentów w ciągu roku nie było tak wiele, ale... były.
Jak to szybko minęło..., jeszcze przed oczami mam to jak było pewne, że mam cukrzycę. Pamiętam pierwsze dni w szpitalu pod kroplówkami, aparaturami z insuliną, itd. W dwa tygodnie jakie spędziłam w szpitalu tak wiele się nauczyłam. A życie potrafi nas tak zaskakiwać...
Ja sama się zmieniłam przez ten rok. Przyjaciele odchodzili, a przychodzili nowi. Teraz, choć z niektórymi utrzymuję drobny kontakt, to większość przyjaciół - wróciła. Ale są pewni ludzie w moim życiu, którzy nigdy mnie nie zawiedli. Nigdy mnie nie zostawili.
Wielu z Was życzyła mi spełnienia marzeń, jakie wypisałam tu rok temu. Jeszcze żadne się nie spełniło, chociaż po części... Niedawno zaczęłam chodzić na chórek, no i zaczynam nareszcie śpiewać. A od sierpnia będę chodziła na lekcje śpiewu, o których marzyłam... No... od sierpnia, jeśli dobrze pójdzie :)
Zapisałam się też na oazę młodzieżową z moimi dwiema przyjaciółkami. Tak naprawdę, gdyby nie 3-cia rocznica śmierci naszego Papieża to nie chodziłabym ani do chórku ani na tą oazę...
Bo po filmiku jaki zobaczyłyśmy w kościele i dzięki tamtemu wieczorowi każda z nas wiele zrozumiała. To tak ogólnie, co u mnie.
A teraz o cukrzycy bardziej... Mam w sumie dobre cukry, hemoglobinę ostatnio miałam 6.9, więc nieźle. Ostatnio miałam takie 2 tygodnie wysokich cukrów. Brałam nawet raz 7 razy insulinę, bo musiałam dostrzykiwać...
Niedługo idę do szpitala na jakieś badania i w sumie tego się najbardziej boję, bo... aż wstyd się przyznać, ale nie prowadzę tego wszystkiego tak jak należy... Ale nie jem tak dużo słodyczy jak wcześniej, bo jak pomyślę o powikłaniach to od razu mi się odechciewa...
Mam w sobie dużo siły jak na dzień dzisiejszy, żeby się powstrzymywać. A to naprawdę trudne... No i najważniejsze! Mam nadzieję, że w te wakacje już będę miała pompę z glukometrem.
Wszystko idzie teraz dobrze. Więc... trzymajcie za mnie kciuki :)
Pozdrawiam wszystkich słodkich i tych najbliższych, którzy są przyjaciółmi czy też rodziną osób z cukrzycą. Bądźcie przy nich zawsze i ich nie opuszczajcie :)
W końcu my - osoby chore na cukrzycę, jak i ich najbliżsi w pewnym znaczeniu są wielcy...
I wyjątkowi.
Najważniejsze to nie załamywać się, być twardym i iść przez życie z podniesioną głową.
Jeśli ja tak umiem, to WY [ ! ] tym bardziej!
"jedno już wiem - jestem silna.
jedno już wiem - wytrzymam to!
jedno już wiem - jestem silna, tak!
i tylko czasem tracę coś..."
Kasia