Od kolejnej obrzydliwej chemioterapii minęło już dwa lata, coraz bardziej wierzyłam, że nic już mnie nie powali, że powoli zapomnę o wizytach u lekarzy, o badaniach i ciągłym wsłuchiwaniu się w swój organizm. Lekarka dała mi skierowanie na badania kontrolne, ponieważ zasygnalizowałam, że dużo piję płynów dodatkowo skierowała mnie na badanie cukru.
Następnego dnia odebrałam wyniki i zamarłam miałam prawie 600 cukru, o wiele za dużo. Tego samego dnia trafiłam na cito do diabetologa, powtórka badania - wynik ten sam. Setki pytań do lekarki, o dietę, o leczenie, o ewentualną przyczynę, ale przede wszystkim co dalej. Czy mogę biegać, pływać? Okazało się że przy odpowiednio dobranych lekach nic nie stoi na przeszkodzie abym dalej żyła aktywnie. Na początku bałam się, że może mi być słabo, że będę się męczyć szybciej, że znowu będę "naznaczona".
Od tamtej chwili minęło już prawie rok, biegam tak jak biegałam - codziennie 5.30 rano przez godzinę, nie zrezygnowałam z chodzenia na pływalnię, nadal dwa razy w tygodniu zaliczam pływanie.
Największy problem to dieta, koniec ze słodkościami, smażonymi kotlecikami. Staram się zjadać jak najwięcej warzyw, ale jestem łasuchem i niestety zdarza mi się od czasu do czasu "zgrzeszyć" nie potrafię czasem odmówić sobie pachnącej szarlotki, czy kawałka placka ze śliwkami.
Cukrzyca pozwoliła mi jeszcze raz uwierzyć, że trzeba walczyć i zwalczać w sobie lęki, każda choroba jest wyzwaniem dla człowieka i jego organizmu, nie można się poddawać, rezygnować ze wszystkich przyjemności, można aktywnie żyć nawet z podwyższonym lub wysokim cukrem.
W te wakacje bardziej niż przed rokiem "męczyłam" swój organizm bieganiem, jakbym chciała sprawdzić i udowodnić sobie, że nie jest tak źle. Czasem padałam ze zmęczenia po długim marszo-biegu po lesie, ale nie poddawałam się i wiem, że nie tak łatwo odpuszczę.
Cukier mi skacze, czasem mam 180, czasem, 320, ale bywało też i 58. Biorę w tej chwili 1/2 tabletki Glikocheksanu i 1 tabletkę Siofolu. Chciałabym jeszcze dożyć sędziwego wieku i wierzę, że nic nie stanie na przeszkodzie abym dożyła.
Marzy mi się wspólny bieg ludzi chorych na cukrzycę, może w ten sposób warto zamanifestować, pokazać innym że można normalnie żyć z cukrem we krwi, że nie wolno się poddawać.
Yxmena
(dane do wiadomości Redakcji)