Już w połowie lutego skończyły się pieniądze, które Narodowy Fundusz Zdrowia w Lublinie przeznaczył na leczenie pacjentów w poradni diabetologicznej Instytutu Medycyny Wsi przy ulicy Chodźki. Teraz chorzy, którzy chcą kontynuować leczenie u tutejszych lekarzy, muszą za wizyty płacić - 60 zł.
- Jesteśmy jedyną wysokospecjalistyczną poradnią diabetologiczną na wschód od Wisły, która leczy pacjentów z tzw. stopą cukrzycową. To jedno z najpoważniejszych powikłań, jakie występują u osób cierpiących na cukrzycę, na stopie pojawia się ogromna rana. Nieleczona prowadzi do amputacji - wyjaśnia dr Anna Tochman, kierownik poradni.
Najbliższe ośrodki, które mogą pomóc takim pacjentom, znajdują się w Warszawie i Krakowie. - Co miesiąc udzielałam ponad 200 porad cierpiącym na zespół stopy cukrzycowej. Ci chorzy muszą mieć regularnie oczyszczane rany. Teraz część płaci i płacze, inni przychodzą sporadycznie. Chcemy im pomagać, ale mamy związane ręce - mówi dr Tochman.
To skandal, zupełny brak szacunku dla pacjenta - skarży się Krzysztof Zieliński walczący z zespołem stopy cukrzycowej. |
Inni pacjenci też nie ukrywają rozgoryczenia. - Jestem odsyłana od szpitala do szpitala. Gdzie mam szukać pomocy - pyta Marianna Dubaj, którą spotkaliśmy wczoraj w poradni przy ul. Chodźki.
- Gdyby nie pomoc dr Tochman, mąż nie miałby dziś stopy. W szpitalu lekarze chcieli mu ją amputować, bo za taki zabieg NFZ zwraca pieniądze. Tyle się mówi o tym, że cukrzyca to choroba społeczna, a jednocześnie pozbawia się chorych skutecznego leczenia. To karygodne - twierdzi Kazimiera Majdańska.
Małgorzata Bartoszek, rzeczniczka lubelskiego oddziału NFZ, przyznaje, że "oferta Instytutu Medycyny Wsi w Lublinie na świadczenia w zakresie diabetologii nie została wybrana do podpisania umowy na 2011 r.". Z uwagi na "wyjątkowość poradni" fundusz ogłosił konkurs uzupełniający. Tym razem umowę podpisano, ale do instytutu trafiły "środki finansowe, które pozostały po podstawowym postępowaniu".
- To zaledwie 1/10 ubiegłorocznego kontraktu. Nie stać nas na zadłużanie, dlatego nasi pacjenci muszą płacić - tłumaczy dr Andrzej Horoch, z-ca dyrektora instytutu.
Wkrótce NFZ będzie ustalał plan finansowy na drugie półrocze br. Jak zapewnia rzeczniczka placówki, liczba świadczeń udzielonych w poradni zostanie wzięta pod uwagę.