Nowa lista leków refundowanych, która zawiera więcej polskich medykamentów będzie obowiązywać od 1 grudnia. Ministerstwo zapewnia, że tworząc listę wybierało leki tanie i skuteczne. Tymczasem lista budzi wiele kontrowersji różnych grup pacjentów.
Z listy leków refundowanych usunięto 240 specyfików, w większości tych, których producenci nie obniżyli cen do wymaganych przez resort zdrowia limitów. Według ministerstwa - wiele zachodnich medykamentów miało nawet ceny wyższe niż w innych europejskich krajach. Tymczasem specyfiki produkowane w Polsce - choć tańsze - nie cieszą się popularnością.
Część farmakologów zapewnia, że polskie odpowiedniki zagranicznych specyfików nie różnią się od oryginalnych, natomiast są o wiele tańsze. Jednak nie zawsze lekarze i pacjenci są tego samego zdania. W sprawie pozostawienia zagranicznych, nowocześniejszych leków na schizofrenię list na ręce dyrektora departamentu polityki lekowej ministerstwa zdrowia Piotra Błaszczyka przekazali przedstawiciele psychiatrów i chorych. Zredukowanie dopłat do skuteczniejszych leków drugiej generacji może okazać się pozorną oszczędnością, bo spowoduje wzrost nawrotów choroby, zwiększy liczbę osób hospitalizowanych i pobierających rentę.
Podobne zastrzeżenia do nowej listy mają pacjenci cierpiący na cukrzycę, nadciśnienie i astmę, których leki nie znalazły się w wykazie produktów refundowanych. Zdaniem specjalistów - diabetologów, polski przemysł farmaceutyczny nie jest w stanie zaopatrzyć w insulinę wszystkich cukrzyków w kraju.
Do nowej listy leków refundowanych, na której NFZ umieścił ponad 2600 medykamentów budżet państwa dopłaci sześć miliardów złotych.